Napisane przez Pedro Lasuena 9 lipca 2022
Zdjęcia: Emanuele Di Feliciantonio, Tamara Kulumbegashvili

Bycie cierpliwym jest mądre, choć to kwestia temperamentu. Nasza cierpliwość, cierpliwość miłośników judo, została wystawiona na próbę przez długi czas, a konkretnie przez trzy lata, ale warto było czekać. Ostatecznie walka o wolność rozegrała się nie w Tokio ani w Tel Awiwie, ale w Budapeszcie. To nie był także finał turnieju, ale tak jakby był. Po raz pierwszy w historii naszego sportu, od 1979 roku, człowiek urodzony w Iranie, który bronił barw swojego kraju aż do zdobycia tytułu mistrza świata, zmierzył się z Izraelczykiem, także mistrzem świata.

Saeid Mollaei

Cały świat był świadkiem na żywo koszmaru, którego doświadczył Saeid Mollaei na Mistrzostwach Świata 2019. Ówczesny irański judoka przybył do Japonii z aureolą mistrza świata i niezwykłego zawodnika. Ze swojej strony Sagi Muki zachwycał Izrael. Mollaei był numerem jeden na świecie, a Muki był numerem dwa i ich naturalnym przeznaczeniem było spotkanie w finale wielkiej imprezy. Polityka, w swojej najbrzydszej i najbardziej przerażającej wersji, pozbawiła świat takiej walki, która byłaby nie tylko historyczna ze względu na kontekst, ale także stałaby się najlepszym przykładem tego, czym jest i musi być sport: polem do zmierzenia się w szlachetnej rywalizacji. Nie zobaczyliśmy tego, nie cieszyliśmy się też takimi pojedynkami w kolejnych turniejach. W końcu Mollaei zmienił narodowość, a Muki doznał kontuzji i znacznego spadku formy, ale my pozostaliśmy cierpliwi.

Sagi Muki

Życie toczyło się dalej, świat ewoluował, a turnieje judo odbywały się normalnie. Czegoś jednak brakowało, tej bezpośredniej walki między nimi. Budapeszt dał nam taką możliwość. W trzeciej rundzie Mollaei i Muki walczyli o miejsce w ćwierćfinale. Po raz pierwszy, mamy nadzieję, nie ostatni, dwójka przyjaciół zaoferowała światu swoje najlepsze umiejętności.

Wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy i wkrótce otrzymaliśmy pytania z całego świata, o której godzinie odbędzie się spotkanie. Fani prawie zablokowali nasze konto WhatsApp! Było to żarliwe wezwanie, aby przypomnieć nam, jak szczęśliwi i uprzywilejowani jesteśmy, że wreszcie mogliśmy uczestniczyć w rywalizacji na żywo i być pierwszymi, którzy porozmawiali z nimi już kilka sekund po zakończeniu walki. Ale nie uprzedzajmy wydarzeń, najpierw rywalizacja.
Żeby znać kulisy poszliśmy zobaczyć się z Jean-Claude Djimbi, wybranym sędzią do tej walki. Kongijski arbiter obchodził dzień wcześniej urodziny, więc taka walka dla niego była najlepszym prezentem. „Oczywiście będę wykonywał swoją pracę, ale na pewno będę się cieszył chwilą” – powiedział

Kilka minut przed godziną 14 czasu lokalnego na tatami wyszki zawodnicy i rozpoczęła się walka o wolność. Saeid Mollaei, obecnie broniący barw Azerbejdżanu, dziewiąty w światowym rankingu, był w białej judogi. Sagi Muki, szesnasty w światowym rankingu, był w niebieskiej judogi.

Saeid Mollaei i Sagi Muki

To była napięta konfrontacja, żaden nie chciał atakować, jakby bał się popełnić błąd. Walczyli pasywnie przez cztery minuty, otrzymując po dwie kary. To była bardzo taktyczna walka o uchwyt, bez popełniania błędów. Początkowo dogrywka wyglądała tak samo, ale wtedy Mollaei zaatakował, rzucając Mukiego i zakładając trzymanie. Cała hala biła brawo, jakby to było wyzwolenie. Dla obu rywali i dla nas, pamiętających cała historię. Pamiętamy też Mariusa Vizera, naszego prezesa, który musiał stawić czoła kampaniom propagandowym i szykanom i który nie zawahał się wesprzeć Mollaei w jego pragnieniu wolności. Pamiętamy Vlada Marinescu, naszego dyrektora generalnego, który pilotował nasze wiadomości, komentarze i wywiady, aby uniknąć pomyłek, i Lisę Allan, na której ramieniu płakał Mollaei, gdy zaczął się ten koszmar, oraz Abdullo Muradova, improwizowanego tłumacza i ochroniarza Mollaei. Pamiętamy Nicolasa Messnera, najpierw dziennikarza, a później przyjaciela Mollaei. Dla nich wszystkich, dla Mollaei i Muki, walka ta musiała w końcu się odbyć, bo sport jest właśnie tą najsilniejszą dyplomacją, najpotężniejszą bronią.

Na koniec spoceni, wyczerpani, zatrzymali się, żeby zamienić z nami kilka słów. „Tak trudno z nim walczyć” – wyznał Mollaei. „Teraz mam nadzieję, że wygra złoto”, odpowiedział Muki.

Saeed Mollai pokonuje Sagi Muki

Judo jest właśnie systemem szanującym życie, a wszystko zostało skondensowane w dwóch rywalach na tatami. Judo to wolność, wolność dla odważnych.

Przyjaciele Saeid Mollaei i Sagi Muki

***************************
Razem z moim synem Filipem bierzemy udział konkursie światowej federacji judo i serdecznie prosimy o Waszą pomoc i głos pod naszym filmem 🙂 z góry bardzo dziękujemy 🙂

https://tashkent.ijf.org/watch/1397